Stary cmentarz

w Lesku

Biogramy

Aleksander Śliżyński

 

Najlepiej się o tym przekonamy sięgając do książek pana profesora Józefa Budziaka  „Dzieje Leska 1772-1918” oraz „Dzieje Leska 1918-1939”:

Aleksander Śliżyński do Leska przybył dzięki Robertowi Barańskiemu, który założył w Lesku w 1874 roku pierwszy sklep polski w lokalu opuszczonym po sprzedanej aptece. Do prowadzenia sklepu sprowadził i przyjął Aleksandra Śliżyńskiego. W małym pokoju przylegającym do sklepu urządził jadalnię , w której podawano zakąski i ciepłe dania. Przy tej jadalni powstała później pierwsza w Galicji fabryka konserw mięsnych.(…)Fabryka konserw mięsnych w Lesku zasługuje na szczególną uwagę ze względu na to, że była ona pierwszym tego rodzaju zakładem w Galicji. Powstała przy pokoju śniadańkowym  prowadzonym przez Roberta Barańskiego celem zabezpieczenia mięsa, zwłaszcza dziczyzny przed psuciem się. Później wytwórnię przejął Aleksander Śliżyński i prowadził ją w swoim budynku przy ul. Wincentego Pola. W 1903 roku fabryka zdobyła w Wiedniu pierwszą nagrodę, a w latach 1904-1905 brała udział jako jedyny zakład z Leska w ruchomej wystawie przemysłowej zorganizowanej przez Ligę Pomocy Przemysłowej. Konserwy z Fabryki Aleksandra Śliżyńskiego zdobyły wiele innych nagród, medali i odznaczeń na wystawach krajowych i zagranicznych. (…)Fabrykę konserw po I wojnie światowej od Śliżyńskiego przejął Eugeniusz Zwonarz.

Po wybuchu I wojny światowej w roku 1914 i 1915 przez Lesko kilkakrotnie przetoczył się front. Podczas działań wojennych miasto i okoliczne wioski doznały ogromnych zniszczeń. Tak ten okres zapamiętał August hr. Krasicki:

„Stacja w Łukawicy spalona. Zamek leski w ruinie i w połowie spalony, główna część stara, tj. góra doszczętnie spalona, zostały tylko mury i dolne sklepione komnaty. Zamek podpalili Moskale w maju 1915 r. cofając się spod Gorlic. (…)W bibliotece Kozacy trzymali w zimie konie, a papierami pod nie ścielili, w drugim zaś pokoju miał pop kaplicę i miał książkami palić w piecu! Na folwarkach pustki folwark Posada zupełnie bez budynku (…) Na Woli i w Hoczwi również połowy budynków nie ma. Z inwentarzy martwych nic dosłownie nie zostało!, a z żywych zaledwie 2 krowy i para parszywych koni! Młyn na Sanie i browar w Lesku rozburzone, a urządzenia i maszyneria zabrane.(…) Tartak w Łukawicy szczęśliwie ocalał, Komenda austriacka go zajęła i ma w ruch puścić”.

W Lesku  sklepy zostały rozbite i zrabowane.  Budynek szkoły żeńskiej (obecnie siedziba sądu) został pozbawiony drzwi i okien, jedna sala szkolna miała zupełnie zniszczony sufit, brakowało ławek i pomocy naukowych. W szkole męskiej (obecne gimnazjum) sytuacja przedstawiała się podobnie, nie było okien, drzwi, ławek i tablic.

W urzędach i instytucjach zniszczeniu uległy: sprzęty, urządzenia i akta. Cały ruchomy inwentarz TSL, jak szafy, biblioteka, wydawnictwa, lampa projekcyjna, narzędzia i przybory do wyrobu guzików i kapeluszy, został przez wojska operujące na terenie miasta zniszczony lub zrabowany. (…)

Po przejściu frontu miasto wyglądało okropnie, wszędzie widoczne były gruzy i śmietniska. Z kościoła zarekwirowane zostały dzwony. Drogi strategiczne były zniszczone, miejscami nie do przebycia. Lata wojny doprowadziły do wzrostu nędzy i głodu. Było to spowodowane ogólną mobilizacją mężczyzn do armii austriacko-węgierskiej. Niezdolni do noszenia broni i służby liniowej zostali skierowani do prac na potrzeby wojska. Wskutek tego dał się odczuć duży brak rąk do pracy. Zarekwirowanie koni oraz bydła i paszy dla transportu wojskowego, pozbawiło gospodarstwa siły pociągowej, niezbędnej do uprawy ziemi. Obniżyła się wydajność najważniejszych roślin uprawnych. Wprowadzono obowiązkowe dostawy zboża, zależnie od obszaru zasiewów. Ograniczono przemiał zboża w młynach, rekwirowano żarna na wsi. Wioski powiatu leskiego położone na terenie walk frontowych poniosły znaczne straty i zmniejszyły dostawy artykułów żywnościowych na rynek leski. Już w 1915 r. ogromnie podrożały artykuły żywnościowe i dał się odczuć brak chleba. W 1916 wprowadzono kartki na cukier po 750 gramów na 4 tygodnie dla osoby. Głód i niedostatek całym ciężarem spadł na barki ludzi pracy w mieście, pociągając za sobą epidemie chorób zakaźnych, takich jak: cholera, czerwonka, ospa, tyfus plamisty i brzuszny, które dziesiątkowały wygłodzoną ludność. Rachunek strat ludnościowych miasta Leska w czasie I wojny światowej był również duży. (…) Wiele osób było rannych lub dostało się do niewoli.

Bardzo ważną organizacją społeczną na terenie miasta była Ochotnicza Straż Pożarna. (…) W skład prezydium OSP wchodzili: prezes Aleksander Śliżyński, naczelnik Zygmunt Jankiewicz, z-ca naczelnika Michał Misiewicz, skarbnik Stanisław Jankiewicz i  sekretarz Wincenty Gier. W wyniku inwazji rosyjskiej trwającej 8 miesięcy , Ochotnicza Straż Pożarna w Lesku uległa dezorganizacji z powodu powołania do służby wojskowej znacznej liczby członków drużyny, zaś rekwizyty, pierwszy sztandar organizacji, sprzęt i wyposażenie strażackie uległy niemal całkowitemu zniszczeniu. (…) W 1916 r. ponownie rozpoczęto organizację Ochotniczej Straży Pożarnej. Na walnym zgromadzeniu pod kierownictwem burmistrza Aleksandra Śliżyńskiego wybrano naczelnikiem straży Zygmunta Jankiewicza, który wspólnie z burmistrzem jako prezesem Straży i wielu chętnymi członkami w osobach Stanisława Jankiewicza, Michała Misiewicza, Wincentego Giera, Piotra Filara i innych, w bardzo trudnych warunkach doprowadzili w stosunkowo niedługim czasie do względnie dobrego stanu sprzęt strażacki. (…)

Po przejściu frontu nastąpiła w Lesku odbudowa życia miejskiego. Towarzyszyły mu olbrzymie trudności, albowiem wojna trwała dalej i brakowało środków finansowych, materiałowych oraz fachowców.(…) W Lesku uruchomiono wkrótce urzędy i instytucje austriackie. Wystąpiły braki kadrowe, bo wielu urzędników było jeszcze na wojnie lub nie powróciło z uchodźctwa. Niektórzy z nich zostali oddelegowani do organizowania administracji na terenie Królestwa Polskiego, zajętego i okupowanego przez Austrię i Niemcy. Braki kadrowe uzupełniono przez zatrudnianie uchodźców z Galicji Wschodniej, którzy schronili się w mieście przed inwazją rosyjską. (…)

Na czołowych stanowiskach w mieście nie zaszły większe zmiany. Starostą powiatowym był w dalszym ciągu Kazimierz Pohorecki, jego zastępcą Ludwik Smalawski, naczelnikiem sądu Kazimierz Oborski, komendantem żandarmerii Filip Votruba. Funkcję burmistrza objął w r. 1916 po Ferdynandzie Moszczeńskim , sprawującym władzę w najtrudniejszym okresie, Aleksander Śliżyński, kupiec, dyrektor Kasy Chorych i Kasy Zaliczkowej, prezes „Sokoła” i Ochotniczej Straży Pożarnej. Funkcję burmistrza pełnił aż do śmierci, to jest do 19 V 1930 r. Był burmistrzem w bardzo trudnym okresie odbudowy życia miejskiego w latach 1916-1918 oraz później, w okresie formowania się niepodległego państwa, likwidowania skutków zacofania z okresu zaborów i zniszczeń wojennych oraz kryzysu gospodarczo-społecznego w odrodzonej Polsce. Za jego kadencji został wzniesiony pierwszy w Lesku dwupiętrowy budynek Kasy Chorych przy ul. Wincentego Pola (obecnie komisariat policji). (…)Jako pierwszy w mieście budynek posiadał centralne ogrzewanie oraz instalację wodno-kanalizacyjną. Zainicjował on także i częściowo zrealizował budowę gmachu Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” (obecnie Dom Kultury). Wówczas także Tymczasowy Zarząd Miasta rozpoczął starania o przywrócenie Lesku starej nazwy. Długoletnia działalność i zaangażowanie Śliżyńskiego na stanowisku burmistrza miasta, a także dyrektora Kasy Chorych, prezesa „Sokoła” i Ochotniczej Straży Pożarnej oraz zasługi dla miasta zostały docenione. Postanowieniem Rady Miasta jedna z leskich ulic otrzymała jego imię.